Jeden z największych lekarzy – refleksologów naszych czasów prof. dr med. W. Kohlrausch powiedział kiedyś: „Wszystkie procesy organizmu, w szczególności każda choroba, daje się zauważyć poprzez zmiany napięcia powierzchni ciała.”
Zapewne nie stwierdzę nic odkrywczego ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że największym wrogiem naszego zdrowia jest STRES.
Odnoszę wrażenie, że poziom stresu i adrenaliny w naszym życiu sięgnął już sufitu. Wymagania jakie sami sobie stawiany na co dzień, dotyczące różnych sfer naszego życia tj. rozwoju zarówno zawodowego jak i osobistego, życia rodzinnego czy w społeczeństwie przekroczyły niejednokrotnie wagę jaką jesteśmy w stanie udźwignąć jako człowiek – nie maszyna. W każdym z tych obszarów staramy się zrealizować stawiane przed nami cele na 110%, często powtarzamy sobie: „no kto jak NIE JA”. Bardzo często niestety towarzyszy temu dodatkowo negatywne myślenie, pełne frustracji i rozczarowania. Tym wszystkim karmimy swój umysł i ciało.
W obecnej sytuacji pandemii mogłoby się wydawać, iż zwolniliśmy gdyż w zasadzie nie mieliśmy wyjścia lecz… obecna niewiadoma jest również źródłem niekontrolowanego stresu. Myślę że tak naprawdę to tylko pozornie zwolniliśmy. Jak już pisałam liczba kursów on-line, czy nie kończąca się lista rzeczy do zrobienia jest kusząca. Tym również karmimy nasze ciało. To wszystko wpływa bezpośrednio na pojawianie się napięć i negatywnych emocji w naszym ciele.
Tutaj z pomocą może przyjść refleksologia. Jej możliwości mogą nam ułatwić dotarcie do miejsc, narządów, które bezpośrednio ucierpiały w tym procesie, który zafundował nam stres. W jaki sposób? Wszelkie nieprawidłowości w naszym organizmie znacznie wcześniej pojawiają się na stopach i wprawne ręce refleksologa potrafią pobudzić organizm do powrotu do zdrowia.